Blog
Blog ebookpoint.plBlog ebookpoint.plBlog ebookpoint.plBlog ebookpoint.pl
  • Strona główna
  • Księgarnia ebookpoint
  • Kontakt

Kościoły wężowników, poznaj tajemniczą twarz południa Ameryki…

    Blog.ebookpoint.pl ebook Kościoły wężowników, poznaj tajemniczą twarz południa Ameryki…
    NastępnyPoprzedni

    Kościoły wężowników, poznaj tajemniczą twarz południa Ameryki…

    By Redakcja Ebookpoint.pl | ebook, ebookpoint, Literatura faktu, Nowości wydawnicze, podróże, premiera, promocje, Wydawnictwo Czarne | Brak komentarzy | 31 marca, 2016 | 0

    Do tego potrzeba Ducha Pana! – krzyczał brat Carl. – Mówią, że ta rzecz zaczęła się dopiero w czasach George’a Hensleya. Cóż, moi mili, chcę, żebyście wiedzieli, że ta rzecz istnieje od wielu, wielu lat, od kiedy Mojżesz sporządził węża miedzianego, a oni patrzyli na niego i zachowali życie!

    Mówił dalej:

     –  Jest jednak mur. – To powiedziawszy, wyrzucił ramiona, jakby pokazując jego krzywiznę. – Ten mur to Jezus!

    Amen. Dziękujmy Panu.

     –  Posłuchajcie mnie jeszcze: jeśli rozwalimy ten mur, ukąsi nas wąż!

     Wskazywał teraz prosto na zgromadzonych, spięty, czerwony na twarzy.

     –  Możecie opuścić ten świat i, kochani, nie zabierze wam to wiele czasu!

    Amen. Wiedzieli, ile czasu by to zabrało.

    Wykonując teatralny gest, skończył kazanie tymi słowami:

     –  Lepiej dla nas, żebyśmy wiedzieli, kto jest naszym Zbawcą!

    O tak!, odpowiedzieli. Lepiej dla nas!

    Oblewałem się potem w pełnym napięcia oczekiwaniu, niesiony powszechnie wzbierającym podnieceniem. Wiedziałem, że zaraz coś się wydarzy, ale nie potrafiłem przewidzieć, co to będzie. Wiedziałem tylko, że będę tego częścią. W trakcie kolejnej pieśni Wszystko będzie dobrze zaczęły się dziać niezwykłe rzeczy. Lydia Hollins śpiewała chrypiącym i udręczonym głosem niczym Janis Joplin, a ekstrawagancki brat Timmy, porwany nagle rytmem muzyki, zaczął tańczyć i przemieszczać się wzdłuż nawy do przodu, uderzając w tamburyn. Widziałem go podczas nabożeństwa w kościele Carla w maju. Miał wtedy na sobie białe buty z lakierowanej skóry i bladoniebieską koszulę z żabotem. Wirował wówczas jak derwisz, a w rękach trzymał po grzechotniku. Jednak teraz nie podszedł od razu do skrzynek z wężami, tylko tańczył przed podestem, przytupując i gwałtownie ruszając głową, co przypominało ruchy ze starego przeboju tanecznego z lat sześćdziesiątych „The Pony”.

    „Wszystko będzie dobrze”. Tuż za nim szło wiekowe małżeństwo, Ray i Gracie McAllisterowie. Gracie miała na sobie zwykłą różową bluzkę i kwiaciastą suknię, a siwe włosy upięła w kok. Wyglądała na ostatnią osobę w świecie, która chciałaby dotknąć grzechotnika, ale tańcząc, gwałtownie skręciła w stronę jednej ze skrzynek z wężami. Otworzywszy wieko, wyjęła długiego na dwie i pół stopy grzechotnika trzcinowego i go uniosła. Potem powoli się obróciła, trzymając węża w wyciągniętych rękach. Jej twarz wykrzywiał jakby ból albo wyrzuty sumienia.

    Zrozumiałem wtedy, że widok człowieka, który namaszczony przez Ducha dotyka węża, wcale nie przypomina ekstazy religijnej. Wyraz twarzy takiej osoby ma w sobie raczej coś erotycznego niż boskiego, podobnie jak seks często wydaje się bliższy śmierci niż przyjemności. Pomyślałem, że to podobieństwo jest nieprzypadkowe. Kiedy człowiek doświadcza seksualnego uniesienia lub religijnej ekstazy, tym, co wycofuje się pierwsze, jest jaźń. Człowiek musi się poddać, by popaść w ekstazę. Ludzie biorący węże do rąk mówią o otrzymywaniu Ducha Świętego. Ale gdy Duch Święty całkowicie zawładnie taką osobą jak Gracie McAllis­ter, jej twarz będzie wyrażać coś diametralnie odmiennego: jak gdyby kogoś – czy coś – odebrano jej przemocą. Paradoks chrześcijaństwa – jeden z wielu, o których mówi Jezus – polega na tym, że musimy się zatracić, aby móc się odnaleźć, i być może dlatego ludzie trzymający węże w rękach często wyglądają na zdjęciach tak, jakby coś stracili.

    Kiedy Gracie przekazywała grzechotnika swojemu mężowi Rayowi, pięciu czy sześciu wiernych przyłączyło się do nich, wyjmując węże z innych skrzynek bez wyraźnego porządku i planu. Okrzykami chwalili Pana albo głośno się modlili. Niektórzy mówili językami. Sprawy błyskawicznie zaczęły wymykać się spod kontroli. Sam podszedłem do przodu, uderzając tamburynem o nogę. Nigdy nie umiałem trzymać się z dala, gdy coś się działo. Zobaczyłem, że brat Carl się do mnie uśmiecha. W wyciągniętych rękach trzymał czarnego grzechotnika, który miał jakieś cztery stopy długości. Dotykał go z czcią i swoistą czułością. Widziałem, jak głaskał gada po pyszczku. Po mojej lewej stronie Dewey Chafin, siwowłosy emerytowany górnik, chwycił trzy grzechotniki równocześnie. W zamieszaniu upuścił jednego na ziemię i schylił się, żeby go podnieść. Kilka tygodni wcześniej ukąsił go mokasyn miedziogłowiec i Dewey wciąż miał opatrunek na kciuku. Nieco dalej młody Jeffrey Hagerman, dwudziestopięciolatek, zięć ostatniej śmiertelnej ofiary wężowego ukąszenia, chwycił dwa grzechotniki, każdego jedną ręką, i podskakiwał z nimi radośnie, a jego dzieci – jedno ubrane w piżamkę – szeroko otwartymi oczami obserwowały to wszystko z pobliskiej ławki. „Wszystko będzie dobrze”. Potem mężczyźni zaczęli podawać sobie węże. W pewnym momencie wszystkie sześć węży trafiło do brata Charlesa, który stał obok mnie. „Wszystko będzie dobrze”. Charles trzymał gady za ogony jedną ze swych wielkich dłoni, a drugą rozprostowywał je niczym krawaty rozwieszone na drążku. Myślałem, że wzrok płata mi figle. Wydawało się, że grzechotniki zamieniły się w gumę lub bandaż.

    Przez dwadzieścia minut tańczyliśmy i śpiewaliśmy, a muzyka przeszła w szalone narkotyczne zawodzenie. Głos siostry Lydii brzmiał jak trzask rozdzieranego materiału. „Wszystko będzie dobrze”. Jasne, że wszystko jest dobrze, pomyślałem. Nagle Dewey Chafin zebrał wszystkie sześć grzechotników i jedną ręką je uniósł. Następnie grzechotniki wziął brat Carl i położył je sobie na głowie, a potem rozdał je innym mężczyznom. Wszystko działo się tak szybko i było tak niesamowite, że straciłem rozeznanie, gdzie są węże i kto je trzyma. W ogóle mnie to nie obchodziło. Brat Timmy nachylił się w moją stronę i zobaczyłem węża tuż przed sobą. Kątem oka dostrzegłem, że Jim ze swoim aparatem padł na plecy obok stóp Timmy’ego. Melissa klęczała, próbując zrobić zdjęcia wężom od dołu. Duch Święty zstąpił jak huragan i zdawało się, że porwie całą wspólnotę. Gdy myślałem, że szaleństwo przekroczy wszelkie granice, obłąkańcza muzyka ucichła i wszystko zaczęło się dziać w zwolnionym tempie, jakbyśmy znaleźli się w oku cyklonu. Zapanował absolutny spokój. Wierni nadal kołysali trzymanymi wężami, modląc się i mówiąc językami. Siostra Lydia wyszła zza elektrycznych organów i wzięła jednego miedziogłowca, żeby go pogłaskać. W powietrzu była jakaś jasność, kojąca i oczyszczająca, jakby wylała się na nas struga lekkiej, przejrzystej oliwy.

    Znałem to uczucie. Tak samo się czułem, gdy strzelano do mnie w Salwadorze. Przypływ adrenaliny, jakbym znajdował się w jakimś innym żywiole niż powietrze. Od ludzi wokół mnie biło światło, wypełniało ich twarze. Wydawało się, że nic nikomu nie może się stać, choć jednocześnie miałem świadomość, iż to złudzenie. Czuliśmy się nietykalni, nieśmiertelni. Wtedy znów rozbrzmiała muzyka, tym razem wolniejsza i bardziej dostojna. Bez żadnego dodatkowego sygnału ludzie zaczęli wkładać węże do skrzynek. Właściwie stali jeden za drugim, czekając na swoją kolej, żeby odłożyć gady do płaskich klatek z wyrytym po bokach napisem „Jezus zbawia”. Nagle, gdy wszystkie węże trafiły już do klatek, a bracia położyli ręce na Gracie McAllister, chcąc uleczyć jej chore serce, zapragnąłem złożyć świadectwo. To był przymus. Wydawało mi się, że nie kontroluję ani swoich nóg, ani swoich ust. Stanąłem przed zgromadzonymi i oznajmiłem – głosem, który wydał mi się gardłowy i nienaturalnie głośny – że Duch Święty poprowadził mnie do Wirginii Zachodniej, abym zobaczył to wszystko i opowiedział o tym innym, dzięki czemu Słowo Boże rozleje się po całym kraju. Zabrzmiało to jak wyzwanie rzucone każdemu, kto się z nimi nie zgadza. Później sam się sobie dziwiłem, choć raczej byłem przerażony – to właściwsze określenie. Jednak wtedy te słowa nie tylko wydawały się słuszne, ale też nieuniknione.

     –  Ta rzecz jest prawdziwa! – powiedziałem bratu Carlowi po nabożeństwie. Byłem spocony i tryskałem energią.

     –  Racja – odparł Carl, poklepując mnie po plecach i przyglądając mi się bacznie z ukosa, jak lekarz patrzący w oczy pacjenta, żeby sprawdzić, czy źrenice reagują na światło.


    * Artykuł stanowi fragment książki pt. „Zbawienie na Sand Mountain. Nabożeństwa z wężami w południowych Appalachach” Dennis Covington http://ebookpoint.pl/ksiazki/e_76bg.htm (Wydawnictwo Czarne).

    720x350_czarne_stany2

     

     

    Udostępnij
    Share on Facebook
    Facebook
    0Tweet about this on Twitter
    Twitter
    No tags.
    Avatar

    Redakcja Ebookpoint.pl

    Więcej postów od Redakcja Ebookpoint.pl

    Podobne posty

    • Wielki konkurs „Wolni od DRM”!

      By Justyna Hartung | 105 komentarzy

      Nowiutki Kindle prosto z Amazona czeka na wybrańca. Wręczymy go najbardziej aktywnemu głosicielowi hasła „Wolni od DRM”. Zasady konkursu są bardzo proste: Podziel się linkiem do tego wpisu w dowolnym serwisie społecznościowym (Facebook, Twitter, Blip, Google +, własny blog, własna stronaCzytaj więcej…

      Udostępnij
      Share on Facebook
      Facebook
      0Tweet about this on Twitter
      Twitter

    • Kindle znalazł Zwycięzcę!

      By Justyna Hartung | 6 komentarzy

      Akcja poszukiwania Właściciela nowiutkiego Kindla zakończona! Musimy przyznać, że szaleńczo rozprzestrzeniające się wieści o Kindlu poszukującym Właściciela zrobiły na nas wrażenie. Dziękujemy wszystkim uczestnikom, z przyjemnością czytaliśmy Wasze komentarze. Pora do rzeczy, tak jak pisaliśmy subiektywnie wyłoniliśmy laureata, który najlepiej przeciwstawiłCzytaj więcej…

      Udostępnij
      Share on Facebook
      Facebook
      0Tweet about this on Twitter
      Twitter

    • Pospolite ruszenie !!!

      By Justyna Hartung | Brak komentarzy

      Pamiętacie o naszej petycji w sprawie obniżenia podatku VAT na ebooki? Akcja zbierania podpisów wciąż trwa, ale już najwyższa pora przekazać petycję wraz z Waszymi podpisami do Ministerstwa Finansów. Zebraliśmy dotychczas 2026 głosów za !!! Jest nas dużo, ale by akcja miałaCzytaj więcej…

      Udostępnij
      Share on Facebook
      Facebook
      0Tweet about this on Twitter
      Twitter

    • Jestem „za”, a nawet „ZA”

      By Justyna Hartung | Brak komentarzy

      Prezentujemy kilka Waszych komentarzy do petycji w sprawie obniżenia podatku VAT na ebooki. Wasze zdanie tylko utwierdza nas w przekonaniu, że gra jest warta świeczki. Dziękujemy !!! Uważam, że dostęp do wiedzy powinien być w maksymalnym stopniu ułatwiony. Paweł Pasternak Ebooki dają wiele korzyściCzytaj więcej…

      Udostępnij
      Share on Facebook
      Facebook
      0Tweet about this on Twitter
      Twitter

    • Ministerstwo w ograniczeniu

      By Justyna Hartung | 2 komentarze

      Z pewnością pamiętacie naszą petycję w sprawie obniżenia podatku VAT na ebooki. Otrzymaliśmy odpowiedź, która chyba nie zdziwi nikogo. Jak sami przeczytacie cała odpowiedzialność spoczywa na zharmonizowanej w ramach Unii Europejskiej dyrektywie Rady 2006/112/WE, która to ogranicza możliwości państw członkowskich do wszelkich zmian jeśli chodziCzytaj więcej…

      Udostępnij
      Share on Facebook
      Facebook
      0Tweet about this on Twitter
      Twitter

    • Pełna synchronizacja z Dropboxem!

      By Justyna Hartung | 2 komentarze

      Od dzisiaj tj. od 1 lutego wprowadzamy kolejne ciekawe udogodnienie! Podążając wyznaczonym szlakiem opartym na innowacji i otwartości na Wasze potrzeby,  uruchamiamy synchronizację zakupionych książek z platformą Dropbox.             Nowa usługa pozwala jednym kliknięciem myszy wysłać zakupionąCzytaj więcej…

      Udostępnij
      Share on Facebook
      Facebook
      0Tweet about this on Twitter
      Twitter

    • Dwie obowiązkowe premiery!

      By Justyna Hartung | 1 komentarz

      Jako, że książki, które dziś mają premierę wersji elektronicznej, to oczekiwane tytuły, w „telegraficznym” skrócie przechodzimy do rzeczy: Pierwsza pozycja to także pierwsza polska książka o zarządzaniu, napisana dla menedżera przez generała. RozGROMić konkurencję autorstwa duetu Pauliny i Romana Polko już do nabyciaCzytaj więcej…

      Udostępnij
      Share on Facebook
      Facebook
      0Tweet about this on Twitter
      Twitter

    • Potrójna moc programowania mobilnego! [3x3x30%]

      By Justyna Hartung | Brak komentarzy

      Przez 3 dni 3 ebooki kupicie 30% taniej!             30% obniżka obejmuje 3 tytuły: Programowanie aplikacji na iPhone 4. Poznaj platformę iOS SDK3 od podstaw Java. Przygotowanie do programowania na platformę Android Windows Phone 7.Czytaj więcej…

      Udostępnij
      Share on Facebook
      Facebook
      0Tweet about this on Twitter
      Twitter

    NastępnyPoprzedni

    Znajdź post

    Książka dnia

    Kroki mordercy

    Autor: Michaela Klevisova

    Cena: 9.90 zł 27.00 zł

    kup teraz

    Tagi

    audiobook Bezdroża bezdroża Biografie i autobiografie Biznes dla dorosłych Dla młodzieży E-biznes ebook ebookpoint Editio Ekonomia Helion helion Historia Informacja prasowa Kompetencje osobiste konkurs Konkursy Kryminał Literatura faktu Marketing Motywacja Na wesoło NLP Nowości wydawnicze Ogólne onepress Onepress podróże Poradnik premiera promocje przygoda Psychologia Sensus sensus Septem septem Wydawnictwo Akademickie Dialog Wydawnictwo Czarne Wydawnictwo RM Wydawnictwo Smak Słowa Wywiad Życiowe filozofie

    Inne księgarnie

    • Bezdroża
    • Dla Bystrzaków
    • Helion
    • Onepress
    • Sensus
    • Septem
    • Videopoint
    Blog ebookpoint.pl
    Strona wydawcy:
    www.ebookpoint.pl
    Księgarnia ebookpoint.pl
    Promocje
    Nowości
    Bestsellery
    • Strona główna
    • Księgarnia ebookpoint
    • Kontakt
    Blog ebookpoint.pl
    Ta strona korzysta z ciasteczek (cookies), więcej informacji »