Pylista ścieżka prowadząca do wąwozu była stroma i wąska, ale teraz, gdy niemal udało mi się dotrzeć do dna doliny, gdzie nie sięgały ostre promienie słońca, odetchnąłem, z ulgą witając powiew chłodniejszego powietrza. Był styczeń, a temperatura w ciągu dnia tylko nieznacznie przekraczała dwadzieścia stopni, ale ponieważ szedłem bardzo szybko, dobrze było znaleźć się w orzeźwiającym cieniu. Choć wędrówka była uciążliwa, kochałem codwutygodniowy rytuał nabierania oczyszczonej wody, którąCzytaj więcej…